To co nie pozmywane Samo zmyje się Nieśmiały dotąd głos Odezwie się jak dzwon w kościele A tego czego mało Nie będzie wcale mniej Choć mało rozumiem A dzwony fałszywe Coś mówi mi, że Jeszcze wszystko będzie możliwe Nim stanie się tak Jak gdyby nigdy nic nie było Nim stanie się tak Jak gdyby nigdy nic

Najlepsza odpowiedź .Grabarz. odpowiedział(a) o 20:50: Wspaniale ! Odpowiedzi kejt77 odpowiedział(a) o 20:50 Nie bo to znaczy że je$t na co$ chora , np. głodzi $ię , ma jaką$ infekcje intymną lub co innego Dherwisz odpowiedział(a) o 20:50 lucydion odpowiedział(a) o 20:51 blocked odpowiedział(a) o 20:51 Zajebiście...Podać Ci numer do ginekologa :3? Nie to znaczy ze jest na coś chora Oczywiście, że nie. Oznacza to, że ma jakąś chorobę :( blocked odpowiedział(a) o 21:18 Jest niepłodna. Jej organizm nie wytwarza komórek jajowych. O dzieciach z nią raczej musisz zapomnieć. Jeśli chcesz być kiedyś ojcem to radzę - poszukaj innej. Anime855 odpowiedział(a) o 22:05 Jeśli chcesz mieć kiedyś dzieci to nie do końca, w pozostałych przypadkach zarówno ona jak i ty macie farta. Uważasz, że ktoś się myli? lub

NIM STANIE SIĘ TAK, JAK GDYBY NIGDY NIC znajdziesz w 1 publikacji wymienionej poniżej: cena 24 zł. nuty.pl. Zagraj to sam nr 2006/09. Ilość stron: 36. Format: 205 x 290. [quote name='karjo2']Za to to jest samo sedno i rozwiazanie ;). Dalej juz tylko rozwazasz moje wypowiedzi, hmmmm. Coraz dziwniej wyglada ta dyskusja... Nigdy sie nie upieralam, ze wiem wszystko na jakikolwiek temat, dlaczego usilujesz wmowic mi cos, od czego jestem daleka? Link do uzytkownika jest z propozycja kontaktu z nia, jesli interesuje Cie historia jej psa, jest w profilu opcja "wskaz wypowiedzi " ( chyba tak, bo zaraz zarzucisz nieumiejetnosc zapamietania wskazowek forumowych). Hmm, skoro nie teoretyzujesz, a czytasz, to dziwnie wyglada to "czytanie" w tym topiku. I moze wskazesz, jak bardzo zgodne sa przypadki, ten i ksiazkowy, podloze problemu i sposob rozwiazania, skuteczny oczywiscie. Nonsensowna wymiana zdan, nic nie wnoszaca, eot.[/quote] tez stwierdzam ze ta rozmowa nic nie dala.. Czemu uwazam ze Ty uwazasz ze masz calkowita racje? bo tak bardzo usilnie probujesz wmowic swoja metode. ok zostawiamy to. Naprawde nie chce mi sie kłócić. Zaraz przedstawie przypadek ktory mam na mysli. To nie byl pies ze schroniska, ale jego zachowanie, nie bylo kontrolowane przez wlasciciela i koncowym efektem bylo to ze uaktywnial sie juz na sam dźwięk parkującego auta, nie pozwalal gosciom wyjść z samochodu, a co dopiero -wejść do domu. Reagowal starsznie agresywnie na pojawiających sie ludzi w poblizu. Wszystko stało sie za faktem, że właściciel-starszy ksiądz, któremu trafil sie żywiołowy pies rady border collie, -nie potrafil nad nim zapanowac. Ponadto pies mial za malo socjalizacji w szczeniectwie z obcymi ludzmi, ktorych pozniej zaczął sie bać. Po grymasie jego pyska było widac ze sie boi, a jednoczesnie próbuje stac sie gróźniejszy i odsunąć od siebie niebezpieczenstwo przyjmując agresywna postawe. Pies probował tez gryżć gości. Autorka książki ktora ma za soba doswiadczenie ok 20 lat pracy z psami, ma dyplomy w tej dziedzinie. ale mniejsza z tym. Autorka ta wzięła tego psa do siebie na rehabilitacje. Wymysliła sposob który zadziałał. Mianowicie najpierw probowala przyzwyczaic psa do tego zeby nie reagował agresja i pobudzeniem kiedy do domu przyjezdzal jej mąż. Brała psa na smycz, odprowadzała psa do klatki-tu tez moze byc inny pokój, gdzie mozna psa zamknac. Zaczynala go podkarmiac w tej klatce, po czym wchodzil jej mąż i rzucał psu smaczne kąski do klatki. Później gdy atmosfera sie rozładowała pies był wypuszczany z klatki/pokoju i chwile jeszcze nagardzany za spokojne zachowanie-najpierw przez osobe ktora wypuszczala psa, a po chwili przez męża, który wczesniej usiadł spokojnie i podkarmial psa rzucajac w jego kierunku smakołyki. Cwiczenie po kilku dniach dało taki rezultat że pies zaczynał machac ogonem na widok lub zaslyszany samochod tudzież męża autorki książki. Zaczął sobie kojarzyć gościa z czyms pozytywnym dla niego. Pozniej po ok kilku tygodniach wprowadzono element gosci- najpierw podstawionych. Ktorzy przychdozac mogli chwile zaczekac pod drzwiami zanim autora zaprowadzila psa do klatki i tam rozsypala mu smakolyki, oraz podawala je rpzez pręty. Gdy pies byl w srodku, goscie wchdozili, siadali na kanapach i pies zostal wypuszczany. Byl tez karmiony rzucanymi smakolykami przez gosci. Kolejnym etapem bylo to , ze na pukanie do drzwi gosci, pies mial skojarzone juz ze za chwile bedzie cos dla niego przyjemnego, czyli jedzenie w spokojnym miejscu. Witanie wchodzących gosci przy drzwiach to duze zamieszanie i stres dla psa bojazliwego, ktory w tym momenciue potrafi własnie ugryźć lub zachwoywwac sie nieprzyjemnie. Więc gdy pies juz wiedzial ze pukanie do drzwi to dobra zapowiedz, autorka brala psa tylko na smycz, goście wchodzili, ona zaczynala podkarmiac psa. Po chwili goscie tez rzucali psu smaki-jeszcze podstawieni goscie-tzn uprzedzeni w konkretach. Waznym czynnikiem bylo to zeby nie wyciagali do psa rak, zeby go nie stresowac i nie pobudzac do zachowan ktore wczesniej u niego wystepowaly. Dzien po dniu udalo sie wyprowacowac u psa pozytywne skojarzenia kiedy goscie pukali do drzwi. Pies nauczyl sie opanowywac narastajace pobudzenie. Autorka podaje jeszcze zeby przecwiczyć na sucho najpierw pukanie do drzwi. Najpierw bierze garsc smakołyków, puka do drzwi i idzie psa zaprowadzic do klatki/pokoju i tam rozsypac ta garść przysmaków-jakichs dobrych a nie suchych granulek karmy ;) ). To ma wstępnie nauczyć psa, że pukanie= idziemy do pokoju i dostajemy dobre jedzonko. Koniec. Oczywiscie kazdy zrobi jak zechce. Ale wedlug mnie takie rozwiazanie jest dobrym rozwiazaniem. No i jak widac nic nie wymyslam bo wszystko jest w ksiazce. A przypadek analogicznie podobny. Co do podszczypywania na spacerach-[B]Karjo [/B]masz racje ze trzeba psa szkolic na posłuszeństwo-a dokładniej na zwracanie uwagi na przewodnika. wykonywanie komend w obecnosci przechodzących ludzi. To tez wymaga cierpliwości i konsekwencji. A przede wszystkim nie wściekanie sie na psa, czy poszarpywanie nim za obroze i mówienie ze jest niedobrym psem-bezsensu. Dbry przewodnik to taki ktory jest spokojny i stanowczy oraz potrafi zapanowac nad sytuacja. Bez szarpania, bez krzyków, nerwów.. Teraz przedstawilam to co mialam na mysli. Przesdstawilam rozwiazany problem z książki-nie byle jakiej książki. Bo widzialam i czytalam juz siazki bezsensu, ktorych autorzy wymyslali coraz to nowe sposoby radzenia sobie z psami. No i [B]Kamix[/B] przede wszystkim wiadomo ze trzeba skonrtaktowac sie z kims na żywo ;) Zapamiętaj mnie Nie zalecane na współdzielonych komputerach. Nigdy nie bede miala faceta a jesli tak to tylko po to,zeby go wykorzystac a potem szybko porzucic.
Ostatniego sms-a napisałem w nagłym przypływie wzburzenia, wręcz wściekłości. Zabolało mnie i rozjuszyło, że ona jednym zdaniem potrafiła zburzyć to, co z takim trudem od kilku dni starałem się poukładać w całość. Liczyłem, że tak ostrym słowem wywołam jakąś reakcję ze strony „B”, wstrząsnę nią, obudzę. Wydawało mi się bowiem, że trwa w swoistym letargu, nieczuła na sygnały z mojej strony, powtarzając jedynie cały czas, niczym mantrę: „już nie będzie tak jak dawniej”… [more] Naprawdę liczyłem na to, że mi odpisze, albo zadzwoni, zrobi cokolwiek… ale nie zrobiła. W zaciętości postanowiłem, że skoro tak, to ja na pewno nie odezwę się pierwszy. Czułem się oszukany, a oszustwu było na imię przyjaźń. Co to za przyjaźń, jeśli przyjaciele nie potrafią sobie zaufać? Ile jest warta, jeśli wyklucza ona szczerość i otwartość? Czy przyjaciele stosują zawoalowane komunikaty, utrudniające ich jednoznaczną interpretację? Wreszcie jakiego rodzaju to przyjaźń, w której przyjaciele mogą się spotykać jedynie w miejscach publicznych i przy świadkach? To zdecydowanie zabolało mnie najmocniej. Poczułem się jak jakiś oprawca, domniemany gwałciciel i morderca w jednym. Człowiek niebezpieczny i niegodny zaufania, przed którym należy ukrywać się w tłumie potencjalnych świadków. „B” mówiła mi, że jestem jedną z najważniejszych osób w jej życiu, mężczyzną bliskim jej sercu i myślom, tymczasem ja poczułem się znajomym trzeciej, czy czwartej kategorii, którego ona boi się wpuścić do mieszkania! Następnego dnia naszły mnie pierwsze wątpliwości. Przeanalizowałem na chłodno naszą smsową wymianę zdań i już nie byłem tak pewny, jak poprzedniego wieczoru, że „B” myślała o seksie, broniąc się przed moją wizytą. Tylko nie bardzo mogłem znaleźć inny powód, dla którego mogła tak panicznie bać się spotkania ze mną. Miałem cichą nadzieję, że „B” się jednak odezwie, ale także świadomość, że im więcej czasu upływało, tym mniejsza była na to szansa. Doszedłem do wniosku, że najprawdopodobniej oboje czujemy się urażeni i oboje czekamy na ruch drugiej strony. We wtorek poczułem, że nie mogę już dłużej wytrzymać ciszy na łączach. Nie chciałem stracić „B” w tak durny i prostacki sposób. Czekałem w aucie na parkingu pod biurowcem, w którym pracuje. Wyszła, spojrzała w moją stronę, mógłbym przysiąc, że dojrzałem delikatny uśmiech. Kiedy jednak podeszła do samochodu, miała poważną, napiętą, wręcz kamienną twarz. Wsiadła i wbiła w moje oczy swój świdrujący wzrok. Wtedy niespodziewanie wyjąłem zza fotela bukiet róż. Kwiaty rozładowały nieco napięcie, „B” zaśmiała się, jej oblicze złagodniało. Przeprosiłem, za swoje słowa i za to, że sprawiłem jej wielką przykrość. Zostało mi wybaczone. Starałem się wyjaśnić możliwie jak najklarowniej przyczynę całej sytuacji, powód dla którego zareagowałem w tak impulsywny sposób. – zrozum „B”, nie tak wyobrażam sobie przyjaźń w ogóle, a tym bardziej naszą przyjaźń – podsumowałem kończąc swój wywód. – co konkretnie Tobie nie pasuje? – zapytała, głosem pełnym zrozumienia dla moich argumentów. – mówiłaś, że jestem drugą najważniejszą osobą w Twoim życiu, a boisz się ze mną spotkać? Nie mogę tego zrozumieć. Jak ja mam się czuć, kiedy stawiasz mnie w hierarchii niżej, niż koleżanki z podstawówki, które ostatnio po latach zaprosiłaś na spotkanie do domu, niżej nawet, niż sąsiada z bloku, z którym ucinałaś sobie pogawędki w kuchni – nie kryłem rozczarowania zaistniałą sytuacją. – to nie tak, że przestałeś być dla mnie ważny, nawet tak nie mów, po prostu boję się, że coś mogłoby się między nami wydarzyć, czuję, że nie byłabym w stanie się opanować, rozumiesz? Ja nie ręczę za swoje czyny! – jeśli o to chodzi, to możesz być zupełnie spokojna – głos mi lekko zadrżał, co nie umknęło uwadze B – nie musisz się obawiać, że cokolwiek się między nami wydarzy, bo już nigdy nie będziesz mnie miała – ostatnie zdanie nie chciało mi przejść przez usta. Zdawałem sobie sprawę z wagi moich słów, z których każde grzęzło w gardle broniąc się przed wypowiedzeniem. Wiedziałem, że od tej decyzji nie będzie już odwrotu, ale nie widziałem innej drogi, którą moglibyśmy pójść. – w tym momencie to postanowiłeś? – była zaskoczona, ale opanowana. – nie, dużo o tym myślałem i decyzję podjąłem wcześniej – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. – mam wątpliwości, czy powinieneś mi obiecywać coś takiego – położyła silny akcent na ostatni wyraz, jakby zdawała się nie dowierzać, że moja obietnica będzie miała pokrycie w czynach. – nie tylko powinienem, ale wręcz muszę i choć nie będzie łatwo, to bądź spokojna. Po prostu od tego momentu będzie tak, jakbyś miała przyjaciela-geja. Nie zainteresowanego Twoją fizycznością, do którego będziesz się mogła przytulić, wypłakać w rękaw, szukać pocieszenia, ciepła, wsparcia i zrozumienia, ale nigdy, przenigdy nic się między Wami nie wydarzy. Powiedziałem to z pełnym przekonaniem i naprawdę mocno wtedy wierzyłem, że nam się uda…
Największa wina jest w tym, kto nie chce słuchać prawdy. Narodziliśmy się dla sprawiedliwości. Nic nie jest godne człowieka wolnego co nie jest równocześnie sprawiedliwe. Nic nie jest tak szybkie jak kalumnia: niczego łatwiej nie można rzucić, łatwiej zaakceptować, ani szybciej rozprowadzić. Nic nie kwitnie wiecznie.
Postów: 551 308 ja nigdy nie brałam bo nie miałam takiej potrzeby ewcia Postów: 575 543 Podpisuję się pod ewcia Nie brałam nigdy misiaa Postów: 2497 1837 ja również się podpisuje, nigdy nie brałam ja brałam raz przez dwa miesiące na wywołanie okresu Też nigdy nie brałam, chciałam, ale mąż zabronił Postów: 191 163 Ja brałam pigułki anty jakieś 10 lat temu. Na trądzik :p W sumie łykałam je chyba około roku, potem rzuciłam w cholerę i nie wróciłam więcej do tego świństwa. Postów: 521 534 Ja tysh nie bralam zadnych Postów: 521 534 . Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 czerwca 2016, 16:58 Postów: 1450 1745 Również nie brałam nigdy i jak widać nie potrzebuje. ja też nigdy nie brałam.. Postów: 2499 1128 Nigdy nie bralam,ani sie nie zabezpieczalismy Tobiaszek- nasz cud r . Cc Zośka / **Aniołek **10 tydz. "Już nigdy nie będę miała o czym śpiewać” - napisała na Twitterze. 2022-02-14 13:27 aktualizacja: 2022-02-14, 13:30. Udostępnij przez Facebook; Twitter; Kopiuj link; Więcej wierszy na temat: Święta « poprzedni następny » Dzis przeszlam frankfurcka ulica z rana, cos mialam kupic...Poczta do nadania ludzka krzatanina i pospiech nerwowy kazdy chce do swiat byc z wszystkim gotowy. Na frankfurckim Zeilu babilonska wieza, zbyt glosne rozmowy, kazdy gdzies tam zmierza, na Placu Roemera choinka do nieba, scena rozswietlona, ktos koledy spiewa. Skulona tez postac z balalajka w rekach, chustka omotana malutka dziewczynka, czarno-bialy piesek...przyjaciel jedyny, spoglada na przepych oczami smutnymi. Scisnelo gleboko okolice serca, tam przepych, a tutaj taka poniewierka, wcisnelam banknocik w zziebniete rece dziekuje...jeknela w swej wlasnej udrece. Pies machnal ogonem, ona z usmiechem, a we mnie zal jeknal odbitym echem. Pudelko piernikow w mej torbie mialam, wiec te drobnostke obu dac chcialam. Bombki nowiutkie, blyszczace i sliczne sercem dac chcialam tej biednej dziewczynce, lecz peklo cos we mnie, gdy to uslyszalam "ja nie chce, bo nigdy choinki nie mialam" Smutna odeszlam, wyraznie slyszalam dzwiek balalajki, dziewczynka spiewala ...bo uboga byla, rabek z glowy zdjela, ktorym dziecie owinawszy siankiem je okryla... Dodano: 2006-12-19 00:25:55 Ten wiersz przeczytano 473 razy Oddanych głosów: 36 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
nie, ušmiechnijcie sic, a pan zrobi nam piçkne zdjecie. PosiuchaliSmy, bo nie chcielišmy robié przykrošci naszej pani. Wszyscy sic ustawili i u
Odpowiedzi kiyoko9 odpowiedział(a) o 14:54 raz sie zgłoś jak umiesz i cie spyta dostaniesz 4 czy 5 i masz spokój na semestr blocked odpowiedział(a) o 14:54 Zgłoś się sama do odpowiedzi jak będziesz umiał/a , a później cię nie zapyta bo będziesz miał/a już ocenę . ; - blocked odpowiedział(a) o 14:55 Ja udawałam że mam kaszel, i ona wtedy mnie nie brała xD usiadź sobie w pierwszej ławce od biurka i siedź cicho jak myszka pod miotłą:):):) pozdro__xD EKSPERTkasiiu odpowiedział(a) o 15:35 Naucz się raz i porządnie i zgłoś się i będziesz miała z głowy ;) NY na odpowiedział(a) o 20:36 Nie gadaj na lekcji i nie patrz sie jej w oczy Uważasz, że ktoś się myli? lub sQTKjLz.
  • a7oll4ej06.pages.dev/196
  • a7oll4ej06.pages.dev/369
  • a7oll4ej06.pages.dev/337
  • a7oll4ej06.pages.dev/68
  • a7oll4ej06.pages.dev/324
  • a7oll4ej06.pages.dev/255
  • a7oll4ej06.pages.dev/368
  • a7oll4ej06.pages.dev/303
  • a7oll4ej06.pages.dev/272
  • nigdy nic nie brala miala tytul